„Nie obiecuję ci żadnego raju, ani nie straszę cię żadnym piekłem. Moje słowa nie czynią cię niewolnikiem, nie mogę dawać ci żadnych przykazań, nie mogę niszczyć twojej wolności i odpowiedzialności za samego siebie. Mogę cię zapraszać i dzielić się swoim własnym doświadczeniem. Mogę być gospodarzem, a ty moim gościem.” – Osho.

Kroniki Akaszy

Nie mogę na tę chwilę rozeznać czym dokładnie są te kroniki. Może zmieni się to w trakcie pisania i jak zawsze odpowiedzi przyjdą. Wiem jedynie, że nie do końca rezonuję z tą energią i jeszcze nie wiem czemu. Dotąd nie czułam potrzeby w to wchodzić. Dziś to się zmieniło. Weszłam i poczytałam. I co?

Nie rezonuję, czyli nie ma we mnie lęków, oporów, walki z czymś. Bo tym jest dla mnie rezonowanie – reagowaniem emocjonalnym, walką, oporem.

Od dziecka mam jakiś tam kontakt z duszami „po tamtej stronie”, z tymi co odeszli. Ten kontakt jest w snach, choć w sumie nie tylko, na dzień dzisiejszy. Nie zdawałam sobie z tego kiedyś sprawy, nie byłam świadoma tego, co te sny mówią, ale ten kontakt był. Od dawna dostaję informacje mi potrzebne. Uczę się słuchać siebie a nie tego, co przychodzi z zewnątrz. Od kilku lat mam to połączenie bezpośrednie ze Źródłem. O tych kronikach usłyszałam niedawno, może rok temu. Nie pamiętam dokładnie. Nigdy dotąd tym się nie interesowałam. Coś mi kazało tam dziś wejść. Znalazłam całkiem sporo informacji, które zgadzają się z moją drogą. Jednak nie widzę nadal potrzeby, aby się w to bardziej zagłębiać. Przecież dotąd wszystko, co potrzebowałam dostawałam. Kiedy pytałam, odpowiedzi przychodziły. Bez modlitwy wejścia i wyjścia. Bez otwierania, zamykania i innych rytuałów, jak trzymanie nóg na ziemi. Nie musiałam nic robić zbytnio, poza otwieraniem samej siebie. Nie zawsze odpowiedzi przychodziły szybko i od razu, ale przychodziły.

Nie wiem czemu, ale zapala mi się czerwona lampka. Niby wiem, że nic złego mnie tam nie spotka, ale nie rozumiem jeszcze skąd ta lampka. Nie ma ta księga mocy? Jest niepotrzebna? Nie mogę doprecyzować. To jest tylko dzieło ludzi, tak to widzę.

Czy coś mi powiedziała Akasza po spełnieniu wszystkich warunków? Oczywiście, że nic. Wyszłam. Dopiero potem usłyszałam w duszy, że przecież wszystko co potrzebne dostaję. Bez wchodzenia w to wszystko.

O co ci chodzi? Chcesz więcej?

I to było dziwne pytanie. Z podtekstem. Poczułam…. No właśnie… Jakby mi zabrakło pokory. Jakbym sięgnęła po coś niebezpiecznego. Nie wiem… Nie umiem wyjaśnić. Zaczęłam szukać w necie czegoś o tym, ale nic nie ma.

Ludzie za bardzo chcą czegoś, co jest nie dla nich, na już, szybko, w tej chwili. Czegoś, co ich wyróżni, chcą być lepsi, mądrzejsi, mieć moc i odpowiedź na wszystko. Owszem, być może dostaną swoje odpowiedzi. Może dostaną to, co chcą. Jednak widzę tu niebezpieczeństwo. Nie mogę go jedynie doprecyzować. Chyba chodzi o brak gotowości.

Zastanawia mnie to, że tak dużo się zgadza z tym, co mi moja dusza pokazała. Zachęta, aby wejść głębiej? Nie zdecydowałam się, bo lampka się zapaliła. Nie przeczytałam wszystkiego, fakt, ale wyjątkowo dużo się zgadza. Co się nie zgadza? Hmmm…

Nie zgadza mi się to, co człowiek chce przez to osiągnąć. Nie zgadzają się oczekiwania. Nie zgadza mi się forma też. Cholernie trudno to wytłumaczyć. Wszystkie religie są wytworami człowieka. Ich Źródło jest wspólne, jednak co człowiek utworzył jest czysto ludzkie. Nie twierdzę, że Jezusa nigdy nie było czy Buddy. Twierdzę tylko, że człowiek jest zbyt ograniczoną istotą, by zrozumieć czym jest naprawdę Źródło i czego wciąż szuka, co próbuje nazwać i zrozumieć. Chrześcijaństwo jest wytworem człowieka. Nie znaczy, że nie ma tam prawdy. Tak samo ze wszystkim. Akaśa – jest wg naukowców polem energetycznym i fizyka kwantowa dowiodła jego istnienia. Nie twierdzę, że go nie ma. Jednak to, co jest pod nazwą Kroniki Akaszy, to też może być wytwór nie mający nic wspólnego ze Źródłem. Jest tam prawda, jednak jest tam też coś z zewnątrz. Jak to ująć inaczej? Nie jest to poziom Źródła. To są inne poziomy, nie jest to Źródło. Tak samo jest z buddyzmem, dlatego nigdy nie wchodziłam w żadne odłamy, w żadne grupy. Dlatego właśnie czerpię ze wszystkiego, nigdy nie dołączając do konkretnych grup. Jedyna rada, to umieć czerpać ze wszystkiego i mieć w sobie umiejętność rozróżniania. Pomaga w tym właśnie bezpośrednie połączenie. Jak to trudno wytłumaczyć…

Wszechświecie, czemu to takie trudne? Kompletnie nie wiem jak to ująć w lepsze słowa. Wiem, że te tutaj nie są najlepsze. Wiem coś, czego w żaden sposób nie umiem sprecyzować. Może z czasem się uda.

Nigdy nie wchodziłam w te kroniki, mimo wszystko jakbym miała gdzieś niektóre zapisy w sobie. One były we mnie już wtedy, kiedy nie miałam bladego pojęcia o istnieniu samego pola energetycznego i energii ogólnie. Ja w ogóle nie operuję tymi pojęciami, jakie są dostępne tutaj. Mam gdzieś w sobie zapisy, których nie umiem ująć w słowa. Te słowa niekoniecznie mi pasują i niekoniecznie są miarodajne. Tak czuję, że wcale nie muszę wchodzić tam głębiej. Nie muszę w ogóle tam zaglądać. Mam spokojnie czekać na swoją porcję informacji.

Dostaję to, co jest mi potrzebne.

No właśnie… A ludzie szukają tam wiedzy i informacji, co jest jak dla mnie bezcelowe. Na wszystko bowiem przychodzi pora i czas. Gotowość jest ważna. Przyspieszanie jest bezcelowe i nieskuteczne. A w zasadzie niebezpieczne. Znajdziemy tam owszem prawdę, ale i nieprawdę też. Trzeba być mocno stabilnym i wystarczająco zdystansowanym, żeby nie odczuć konsekwencji negatywnych. Do tego potrzeba gotowości. Tymczasem ludzie walą tam drzwiami i oknami. Jakaś moda chyba nastała, czy co? Jak i na ogólnie pojętą duchowość. Ludzie zostawiają tam ślady, które niekoniecznie są prawdziwe, przez co może robić się istny śmietnik. Stąd historie mało fajne.

Moja dusza mówi mi, że to jest mi niepotrzebne i tyle. Dla własnego bezpieczeństwa lepiej, żebym więcej tam nie wchodziła. Miałam tylko coś zobaczyć, dostrzec, zrozumieć i to wszystko. To była lekcja, którą odrobiłam i to wszystko. Weszłam i wyszłam bez emocji. Może dłużej będę do czegoś dochodzić. Może nie będę miała jakichś spektakularnych wyników, wielkich mocy nadnaturalnych, ale dojdę do tego co powinnam i bez tych kronik. Dostęp do samego Źródła jest możliwy bez kronik. Wystarczy zwykła akceptacja faktu, że jeśli nie na wszystkie pytania teraz mamy odpowiedzi, jest w tym jakiś cel. Przyjdzie pora, to zrozumiem.

Akasza jest podobno podstawą Wszechświata. Dla mnie jest tym Źródło- to jest moja baza. Nigdzie nie muszę tego szukać, mam te podstawy w sobie. Ta przestrzeń jest we mnie. Nie potrzebuję przekazów z zewnątrz ani żadnych książek, jak czytać te kroniki. Nie muszę odmawiać żadnych modlitw na wejście czy wyjście. Nie potrzebuję numerologii, tarota ani innych ezoterycznych wymysłów. Nigdy z  tym nie rezonowałam. Nie chcę żadnych pośredników poza Duszą, a tym są właśnie czyjeś przekazy, numerologia itd. Bo one mogą być skrajnie różne i prowadzić na manowce. I dlatego nie myślę w ogóle czytać różnych książek na ten temat.

Dostanę wszystko w swoim czasie i to mi wystarczy. Bezpośrednio od Źródła. A to dla mnie najważniejsze.

W jakim celu miałabym korzystać z energii pośredników i cudzych przekazów? Przecież nie znam tej energii. Może sprowadzę tym tylko problemy na siebie?

Wszechświecie, słucham Ciebie, nie przekazów innych ludzi. Słucham mojej duszy. Jeśli dusza mówi, że mogę wejść, to wchodzę. Jednak sama nie czuję takiej potrzeby. Nigdy nie wierzyłam w jakieś ataki energetyczne i tym podobne teorie, dopóki nie poznałam pewnej osoby i jej mieszkania, w którym spałam. Była tam bardzo silna energia, która wpływała na osoby odbierające energie. Czułam ją i zrozumiałam o czym mówi koleżanka, jak zamieszkałam tam na kilka dni. Co dokładnie czułam? Jakby mi ktoś chciał coś zabrać i odebrać moc. Nie pozwoliłam na to oczywiście, ale zmieniło to moje podejście do sprawy. Wkrótce koleżanka zmieniła mieszkanie i problemy minęły. To mi dało dużo do myślenia Wszechświecie. Dużo… Jestem o wiele ostrożniejsza niż kiedyś. I bardziej dbam o siebie samą. Nie demonizuje tych ataków, ale też nie popadam w drugą skrajność i dopuszczam ich istnienie.

Powiem tak Wszechświecie, do tej pory widziałam jedynie czystą energię. Nie musiałam jej osłaniać, walczyć o nią, bronić jej, egzorcyzmować. Do tej pory tak to właśnie czułam, że czysta energia nie ma nic wspólnego z jakimś Astralem i jakimś channelingiem. Może tak to ujmę. Byłam w szoku, gdy to poznałam. Rety, co to? Gdzie ja kuźwa jestem?!! – patrzyłam i nie dowierzałam. Żyłam sobie w błogiej nieświadomości, że istnieje też inna energia, inne światy, inne poziomy. Nie mogłam zrozumieć o czym mówi mi kumpela, która wchodziła w różne tematy. Czemu ja o tym nie wiem nic? Czemu nie rozumiem o czym ona mówi? Zrozumiałam to dopiero teraz, a ta izolacja mi w tym pomogła. Nigdy nie interesowała mnie ezoteryka, karty, taroty i inne bajery. Ty mi pokazałeś inne drogi. Dziękuję bardzo, to było mi potrzebne do uzyskania szerszej perspektywy, ale zostanę przy Tobie. Zostanę przy mojej Duszy. Zostanę na tej drodze, na jakiej byłam. Dziękuję za pokazanie wszystkiego, to naprawdę bardzo cenne lekcje.

To doświadczenie pokazało mi, że to Źródło jest jakby… poza Astralem? To z niego odbieram wszystkie wiadomości, nie z Astrala. Nie wiedziałam jak ująć to „poza Astralem” i dalej nie wiem. Bo ludzie piszą o poziomach. Niby tak, ale to też nie to. Kurcze, trudno mi nawet posługiwać się tymi pojęciami, ale jakimiś słowami ująć to przecież muszę. Próbuję sobie poukładać coś, co jest dla mnie obce jednak, z jakiegoś powodu, nie wiem jakiego. Dotąd nawet nie wiedziałam czym ten Astral jest i że w ogóle jest. Totalnie nie rezonowałam z tym, bo dla mnie to jakaś iluzja, abstrakcja, nie wiem… I ta kronika to też jakby właśnie nie moja bajka… To tak, jakbym chciała zobaczyć Stare Miasto w Krakowie, a trafiła jedynie na przedmieścia. Nie chcę tam wracać. Wolę mój własny dostęp.

Kiedy zauważyłam, że czegoś nie wiem? Kiedy znajoma zwróciła mi uwagę, abym uważała. Wtedy zorientowałam się, że nie rozumiem o czym ona mówi, dlatego właśnie to mi nie zaszkodzi, ale już wtedy wiedziałam, że chcę to zrozumieć, poznać ten kawałek układanki. Tak samo było ze zrozumieniem czym jest Matrix. Nie można wyzwolić się z czegoś bez poznania tego… Co znaczy wyzwolić? Odpowiednio opisał to Jarek Kefir:

Warto też pamiętać, że wyzwolenie systemu Matrixa nie jest wtedy, gdy go ślepo negujesz i nienawidzisz. Ale wtedy, gdy łapiesz dystans i spokój wobec niego, uznajesz jego prawo do istnienia, jak i świadomie wybierasz lub odrzucasz poszczególne jego elementy podług własnej woli. Osoba nienawidząca systemu wcale nie jest od niego wolna. Jest tak samo zniewolona, jak człowiek, którego Matrix pochłonął całkowicie.

Po tych doświadczeniach jestem autentycznie w szoku, jak bogaty jest rynek energetyczny. Co robią ludzie ze światem mocy i energii. Jestem w szoku w co wchodzą i po co. To smutne…

Smutne, Wszechświecie… Smutne jest też to, że mylą siłę z mocą. Próbują zdobyć moc, demonstrować ją i udowadniać sobie, że mają wpływ, tymczasem to tylko działanie z pokładu siły. Moc ma zupełnie inne korzenie, inny sens, inne działanie. Bez walki, bez przyciągania, bez oporu. A przede wszystkim poza percepcją dobra i zła.


A teraz z innej beczki…

Dziękuję Ci Wszechświecie za nową nazwę bloga. Pasuje idealnie.

Naucz mnie wszystkiego, czego potrzebuję.


PS – Dalsza część tego wpisu, jak i kolejnego pod tytułem „Czysta energia” we wpisie „Kiedy śmierć w człowieku się zaczyna a nie kończy”.


Odkryj więcej z Kronika Duszy

Subscribe to get the latest posts to your email.

Anita Klemm

Autorka tej strony, matka, żona i sołtys podlaskiej wsi.

Jedna odpowiedź do „Kroniki Akaszy”

  1. […] Bo jestem strażnikiem równowagi. Głównie jednak z powodu Duszy. Idę przez doświadczenia według jej planu. Słucham jej, tylko jej. Taki kurs obrałam w tym życiu. Zdaję sobie sprawę z istnienia rzeczywistości hmmm… energetycznej, tak to ujmijmy. Dusza funkcjonuje na poziomie energii, a ja jako człowiek na poziomie materii. Wiem, że aby dojść do Źródła, muszę przejść przez pole energetyczne. One jest przez nas, przez ludzi zasilane z poziomu naszych myśli i emocji. Nazywają to Astralem. Astral ma też swoje poziomy. Dwa główne, jak to ujęła moja Dusza, to Światło – Cień, Dobro – Zło. Te dwa bieguny, o których piszę. Dzięki tym ostatnim lekcjom, głębiej rozumiem ten wpis o Akaszy (tutaj). […]

    Polubienie

Nie wyrażam zgody na kopiowanie moich tekstów bez podania autora i źródła. Nie wyrażam zgody na komercyjne użycie mojej twórczości.